Wrzące powietrze: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 1: | Linia 1: | ||
+ | |||
+ | |||
== Wrzące powietrze == | == Wrzące powietrze == | ||
+ | |||
+ | [[Noc grudniowa]] | ||
+ | |||
+ | |||
+ | Sypał się z rzadka śnieg jak ścinki z plastyku, | ||
+ | |||
+ | rzeczywistość była pozorna: | ||
+ | |||
+ | pod stopami trzeszczała jak lód, | ||
+ | |||
+ | lecz nie umieliśmy się już bać; | ||
+ | |||
+ | patrzyliśmy na niebo stąd, z dołu, | ||
+ | |||
+ | ale go nie było, tylko ciemny lej. | ||
+ | |||
+ | Ktoś zaśpiewał piosenkę cienką jak sopel. | ||
+ | |||
+ | Może dałoby się odratować, | ||
+ | |||
+ | ale mróz był jak kość gładki. | ||
+ | |||
+ | Nasze gardła wydymały się, pękając | ||
+ | |||
+ | od zbyt wzniosłego milczenia. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | Musieliśmy opuścić to miejsce, | ||
+ | |||
+ | zdmuchnąwszy ogniska, | ||
+ | |||
+ | udając przed sobą, że powrócimy | ||
+ | |||
+ | z płonącymi głowniami słów, | ||
+ | |||
+ | z lśniącymi mieczami zrozumienia, | ||
+ | |||
+ | idąc prosto i patrząc w oczy. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | Czas zakrzepł w szklaną taflę. | ||
+ | |||
+ | Widzieliśmy przez nią niejasne przeznaczenia | ||
+ | |||
+ | jak cienie ryb pod lodem. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | Pozostawiono nam tylko krótki czas do namysłu, | ||
+ | |||
+ | godziny kruszące się w palcach. | ||
+ | |||
+ | Dano nam tylko nie istniejącą tkaninę nadziei. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | Odchodziliśmy z nożem zimna w zaciśniętych zębach. | ||
+ | |||
+ | |||
Jest to tomik wierszy, które pisałam w różnych latach. | Jest to tomik wierszy, które pisałam w różnych latach. | ||
Wersja z 21:19, 15 gru 2012
Wrzące powietrze
Sypał się z rzadka śnieg jak ścinki z plastyku,
rzeczywistość była pozorna:
pod stopami trzeszczała jak lód,
lecz nie umieliśmy się już bać;
patrzyliśmy na niebo stąd, z dołu,
ale go nie było, tylko ciemny lej.
Ktoś zaśpiewał piosenkę cienką jak sopel.
Może dałoby się odratować,
ale mróz był jak kość gładki.
Nasze gardła wydymały się, pękając
od zbyt wzniosłego milczenia.
Musieliśmy opuścić to miejsce,
zdmuchnąwszy ogniska,
udając przed sobą, że powrócimy
z płonącymi głowniami słów,
z lśniącymi mieczami zrozumienia,
idąc prosto i patrząc w oczy.
Czas zakrzepł w szklaną taflę.
Widzieliśmy przez nią niejasne przeznaczenia
jak cienie ryb pod lodem.
Pozostawiono nam tylko krótki czas do namysłu,
godziny kruszące się w palcach.
Dano nam tylko nie istniejącą tkaninę nadziei.
Odchodziliśmy z nożem zimna w zaciśniętych zębach.
Jest to tomik wierszy, które pisałam w różnych latach.
Zamieściłam tu na stronie mój ulubiony wiersz, który jednak nie pochodzi z tego tomiku: publikuję go tu po raz pierwszy.
Plik:Emma popik - wrzace powietrze - fragment.pdf
Srebrne lusterko
Srebrne lusterko odbija po obu stronach,
Inne niż zwyczajne, których tafla nic nie dzieli,
A świat po stronie spodniej jest kontynuacją.
Natomiast srebrne lusterka
Mają tamtą stronę o przeciwnym kierunku
Od horyzontu aż do ciebie.
W ten sposób stajesz się centrum świata prawdziwego,
Na który patrzysz,
I zaprzeczonego, który w zdumieniu się przegląda
W tylnej stronie lustra,
Odbijającego obraz zaprzeczony.
On myśli, że jest tym właściwym.
I ten od twojej strony
Sądzi tak samo - oba sprzeczne i prawdziwe.
Patrząc w to lustro, nie musisz rozsądzać ani przyjmować na wiarę,
Po prostu widzisz.
Nie potrzeba dowodów ani świętych zapewnień,
Czy obrócisz się w przód, czy w tył:
Sprzeczność będzie z prawa czy z lewa
Jak dobro i zło jednocześnie.
Jeśli opuścisz dłoń z lustrem,
By nie wiedzieć, musisz uwierzyć.