Popik:Aktualności: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 7: | Linia 7: | ||
[[Grudzien 2013]] | [[Grudzien 2013]] | ||
+ | |||
+ | [[Styczen 2014]] | ||
Linia 31: | Linia 33: | ||
== Błazen w gaciach : 4 lutego 2014 == | == Błazen w gaciach : 4 lutego 2014 == | ||
− | Zafajdane obyczaje! W książce "Talleyrand" Richard Harris opisuje poranek księcia. W garderobie czekał tłumek ważnych osób. Około jedenastej otwierały się drzwi do sypialni i wytaczał się z nich Talleyrand, biały niby bałwan, owinięty w liczne chusty, ubrany w kaftany, w kilka warstw flaneli i szlafmyc. Nie zwracając uwagi na gości, kuśtykał do krzesła przy kominku. Trzech służących rzucało się do czesania, pomadowania i pudrowania jego włosów. Kiedyś ich silny zapach przyprawił o mdłości Hortensję de Beuaharnais, gdy się pochylił na jej łożem, gratulując urodzenia syna. Po uczesaniu włosów, natychmiast nakładano mu kapelusz. Przynoszono srebrną misę z wodą i gąbkę do otarcia twarzy. Następnie się pochylał i wciągał nosem hałaśliwie dwie szklanki wody, którą wypluwał. Oto jest już kolejna misa wody, służący odwijali mu warstwy flaneli ze stóp, a on je mył bez żenady: prawą krótką, lewą wąską. Następnie wstawał, by się przechadzać po pokoju, a służący biegali za nim, odwijają kolejne warstwy flaneli, by go ubrać. Krążąc po pokoju, wygłaszał swoje słynne powiedzenia, ustalał kierunki polityki i rozsiewał plotki, powtarzane przez Paryż i ośmieszające przeciwników. Zastanawiam się, czy zasłaniali go od dołu ręcznikiem, gdy już opadła ostatnia warstwa flaneli, czy też stał i perorował, czy lepiej z Austrią czy z Rosją. Zastanawiam się również, czy za przeproszeniem odlał się do srebrnego dzbana w sypialni? Ale jak, będąc tak grubo owiniętym? A reszta hm konkretów, jak, gdzie? Historia nabrała wody w nos, pardon, w usta. Parę setek lat wcześniej olśniewający rycerze w zamkach robili to do kominków - były one olbrzymie, palono bale drewna, na dnie zalegała warstwa popiołu, więc...ale czy szukano pustej sali, czy może robiono to we dwoje jak teraz w Soczi? Często autorzy pytają o różne, dość podstawowe sprawy, inne mogą czekać, ta jest bardzo pilna | + | Zafajdane obyczaje! W książce "Talleyrand" Richard Harris opisuje poranek księcia. W garderobie czekał tłumek ważnych osób. Około jedenastej otwierały się drzwi do sypialni i wytaczał się z nich Talleyrand, biały niby bałwan, owinięty w liczne chusty, ubrany w kaftany, w kilka warstw flaneli i szlafmyc. Nie zwracając uwagi na gości, kuśtykał do krzesła przy kominku. Trzech służących rzucało się do czesania, pomadowania i pudrowania jego włosów. Kiedyś ich silny zapach przyprawił o mdłości Hortensję de Beuaharnais, gdy się pochylił na jej łożem, gratulując urodzenia syna. Po uczesaniu włosów, natychmiast nakładano mu kapelusz. Przynoszono srebrną misę z wodą i gąbkę do otarcia twarzy. Następnie się pochylał i wciągał nosem hałaśliwie dwie szklanki wody, którą wypluwał. Oto jest już kolejna misa wody, służący odwijali mu warstwy flaneli ze stóp, a on je mył bez żenady: prawą krótką, lewą wąską. Następnie wstawał, by się przechadzać po pokoju, a służący biegali za nim, odwijają kolejne warstwy flaneli, by go ubrać. Krążąc po pokoju, wygłaszał swoje słynne powiedzenia, ustalał kierunki polityki i rozsiewał plotki, powtarzane przez Paryż i ośmieszające przeciwników. Zastanawiam się, czy zasłaniali go od dołu ręcznikiem, gdy już opadła ostatnia warstwa flaneli, czy też stał i perorował, czy lepiej z Austrią czy z Rosją. Zastanawiam się również, czy za przeproszeniem odlał się do srebrnego dzbana w sypialni? Ale jak, będąc tak grubo owiniętym? A reszta hm konkretów, jak, gdzie? Historia nabrała wody w nos, pardon, w usta. Parę setek lat wcześniej olśniewający rycerze w zamkach robili to do kominków - były one olbrzymie, palono bale drewna, na dnie zalegała warstwa popiołu, więc...ale czy szukano pustej sali, czy może robiono to we dwoje jak teraz w Soczi? Często autorzy pytają o różne, dość podstawowe sprawy, inne mogą czekać, ta jest bardzo pilna. |
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− | |||
− |
Wersja z 11:22, 28 mar 2014
Spis treści
Archiwalne
Obrazy słów: 17 marca 2014
Starałam się pisać obrazami, właściwie nie mając wyjścia, bo się narzucały. Sięgnęłam jednak po dzieło pisarza i czuję się jak w galerii: każde zdanie niemal jest obrazem. "Przez wiele miesięcy wleczono mnie jako tłumacza wojskowego przez świat w gruzach", "znowu wyrzucono na bruk miasta, gdzie trudniej niż w jakimkolwiek innym miejscu było borykać się z nędzą". Przytoczę opis biedy, waham się nazwać go pięknym, powiem, że jest wyrazisty. "Och znałem z doświadczenia straszliwą dolę tych, co w nocy piorą swoją jedyną koszulę, chodzą po śniegu z dziurawymi podeszwami, palą połówki papierosów i gotują w szafie, a w końcu ulegają takiej obsesji głodu, że ich inteligencja ogranicza się do jednej myśli: jedzenia". Dwóch mężczyzn toczy rozmowę na temat muzyki wykonywanej pierwotnymi instrumentami, a jeden zaczyna mówić głosem głuchym, jakby czerpiąc siłę z jakiejś ciemnej egzaltacji. I znowu piękny obraz: "I tak jak grzesznik wytrząsa przed konfesjonałem czarny worek swoich nieprawości i pożądań..." "I mnie też przygniatają moje własne zdania - jak gdyby wypowiedziane przez kogoś innego, przez sędziego, którego nosiłem w sobie, nie wiedząc o tym.." "Chodzi tylko o to, czy wyrzeknę się możliwości przepłynięcia wzdłuż czarodziejskiej rzeki z miłości do trocin barowych". Tymczasem deszcz dzwoni mocno o szyby, gospodarz wychodzi po płaszcz. "Wykorzystałem tę sposobność, by uciec. Chciało mi się pić. W tej chwili interesowało mnie tylko to, by jak najprędzej znaleźć się w pobliskim barze, gdzie na ścianie wisiały fotografie koni wyścigowych". Lubię takie zakończenia, nie są definitywne, lecz tworzą wyjście do następnej sceny. Często je stosuję, choćby w rozdziale zakończonym przed południem: "Był już pewien, że tu jej nie ma. Wiedział jednak, gdzie ją znajdzie".
Infantylizm i gender: 15 marca 2014
Obserwuję dyskusje o przebierankach i rolach. Ostatnio się mówi o roli ojca i konieczności jego uczestniczeniu w życiu dziecka. Często bywa to terrorem, dzieci domagają się wspólnego grania w piłkę czy w różne gry. Obserwuję udrękę mężczyzn w tej infantylnej roli: w parku ciskają kijkami, by strącić jesienią kasztany, trochę porzucają piłkę i mają dość. Nie od tego są ojcowie, to dzieci mają uczestniczyć w ich czynnościach. I ma to być dla nich wyróżnieniem. Mężczyźni mają wiele ciekawych hobby, fotografowanie, majsterkowanie, znaczki, piłka, elektronika, obserwowanie ptaków, jazda rowerem - tysiące innych, nie sposób zliczyć. Mają wiele do zaoferowania. Chłopcy uczą się męskiego zachowania i reakcji, chcą być tacy jak ojciec, a nawet jeśli nie chcą, wiele cech w nich pozostaje. Nabywają umiejętności. Napisałam w książce "Zakręcone urodziny", którą przygotowuję do wydania, że ojcowie to zasady. Mężczyźni są fundamentem i podstawą rzeczywistości i wcale mnie nie cieszy, gdy ich synowie wrzeszczą: "Choć grać ze mną", a oni się poddają, bo tak się robi i chcą uniknąć wymówek. Infantylni mężczyźni w kabotyńskich rolach - na czym się oprzeć?
Znacie, to posłuchajcie : 6 lutego 2014
oni się poddają, bo tak się robi, bo chcą uniknąć wymówek. Infantylni mężczyźni w kabotyńskich rolach - na czym się oprzeć?
To święta maksyma i należy się jej trzymać, a więc poruszać znane motywy: stare zamki, znalezione niemowlęta, magiczny miecz, hotel zbrodni, superagent, zbawca. Gwarantuje to poczytność książki. Nie jest to żadna złośliwość ani też ironia, ale prosta zasada psychologiczna. Funkcjonuje powszechnie. Znamy wszyscy osoby, które są zadowolone ze swojej pracy, chociaż jest naprawdę prosta i nieatrakcyjna społecznie. Nawet może im bardziej w dół, tym wyższe zadowolenie z perfekcjonizmu. Osobiście znam osoby dumne z umiejętności pakowania prezentów w papier, otwierania drzwi i układania puszek na półce. A z tym to cała historia: kilkakrotnie spotykałam tego sprzedawcę, wydawało mi się, że jest z lekka opóźniony. Jakże się śmiał z ludzi, którzy nie potrafili znaleźć przedmiotu na półce, on zdejmował je migiem, znał miejsce każdego z nich, przecież je pracowicie codziennie układał. Wykorzystałam ten motyw w swoim opowiadaniu "Geniusz i lustro", chłopiec wypolerował lusterka do samochodu i ten perfekcjonizm stał się przepustką do lepszego życia. Nie powinniśmy się dziwić ani bynajmniej oburzać z takiego zadowolenia. Znasz popularne motywy, błyszczysz w towarzystwie, brylujesz na fejsie, doradzasz innym, na pewno więc zaproponujesz Lema. Obserwuję z radością toczący się właśnie konkurs o kotkach: zgadnij, z jakiej to książki. Ileż radości, ileż satysfakcji i punkt za punktem leci, wygrasz książkę o kotkach. Napisałam niestety o Szczurku w czerwonych butach w swojej książce "Wejście do baśni" i cóż mi z tego, że uznano ją w Japonii za arcydzieło i poświęcono jej pracę dyplomową na uniwersytecie Miyagi, konkursu nie będzie, tylko okrzyk "Fe! Szczur!" Przecież wszyscy musimy się brzydzić szczurów, taki kod emocjonalny. I jesteśmy bezpieczni, możemy pogłaskać kotka.
Błazen w gaciach : 4 lutego 2014
Zafajdane obyczaje! W książce "Talleyrand" Richard Harris opisuje poranek księcia. W garderobie czekał tłumek ważnych osób. Około jedenastej otwierały się drzwi do sypialni i wytaczał się z nich Talleyrand, biały niby bałwan, owinięty w liczne chusty, ubrany w kaftany, w kilka warstw flaneli i szlafmyc. Nie zwracając uwagi na gości, kuśtykał do krzesła przy kominku. Trzech służących rzucało się do czesania, pomadowania i pudrowania jego włosów. Kiedyś ich silny zapach przyprawił o mdłości Hortensję de Beuaharnais, gdy się pochylił na jej łożem, gratulując urodzenia syna. Po uczesaniu włosów, natychmiast nakładano mu kapelusz. Przynoszono srebrną misę z wodą i gąbkę do otarcia twarzy. Następnie się pochylał i wciągał nosem hałaśliwie dwie szklanki wody, którą wypluwał. Oto jest już kolejna misa wody, służący odwijali mu warstwy flaneli ze stóp, a on je mył bez żenady: prawą krótką, lewą wąską. Następnie wstawał, by się przechadzać po pokoju, a służący biegali za nim, odwijają kolejne warstwy flaneli, by go ubrać. Krążąc po pokoju, wygłaszał swoje słynne powiedzenia, ustalał kierunki polityki i rozsiewał plotki, powtarzane przez Paryż i ośmieszające przeciwników. Zastanawiam się, czy zasłaniali go od dołu ręcznikiem, gdy już opadła ostatnia warstwa flaneli, czy też stał i perorował, czy lepiej z Austrią czy z Rosją. Zastanawiam się również, czy za przeproszeniem odlał się do srebrnego dzbana w sypialni? Ale jak, będąc tak grubo owiniętym? A reszta hm konkretów, jak, gdzie? Historia nabrała wody w nos, pardon, w usta. Parę setek lat wcześniej olśniewający rycerze w zamkach robili to do kominków - były one olbrzymie, palono bale drewna, na dnie zalegała warstwa popiołu, więc...ale czy szukano pustej sali, czy może robiono to we dwoje jak teraz w Soczi? Często autorzy pytają o różne, dość podstawowe sprawy, inne mogą czekać, ta jest bardzo pilna.